Włochy płaczą po Diego
Zmarł Diego Armando Maradona. Odszedł „Bóg Calcio”. Studio przedmeczowe Ligi Mistrzów tego dnia w telewizji Sky poświęcone jest jednemu tematowi – wielka „dziesiątka” na pierwszym planie. A poza tym wspomnienia – najlepsze mecze i bramki. Te dla Napoli i te dla Argentyny. Neapol i Argentyna – to dwa „obywatelstwa” Maradony, piłkarskiego geniusza i człowieka, który nie poradził sobie ze sławą, a jego upadek był równie spektakularny co kariera. Jednak jedno i drugie wpisało się w fenomen, jaki na zawsze pozostanie, jako część historii calcio.

Prasa włoska dzień po jego śmierci podejmuje na pierwszych stronach jeden główny temat – Maradona nie żyje. Neapolitański dziennik „Il Mattino” relacjonuje to, co działo się na ulicach miasta – tłumy na ulicach, pod stadionem, w miejscach, gdzie na ścianach budynków znajdują się murale poświęcone boskiemu Diego. Maradona – to Neapol, Neapol – to Maradona. Jeden z przechodniów zapytany przez dziennikarzy o to co czuje odpowiada: – umarł Neapol. Wspominają go najwięksi. Na łamach La Repubblica pisze o nim Saviano – „to mit mojego dzieciństwa”. Wiele stron dzisiejszej prasy poświęconych jest wspomnieniom – zarówno wielkiej gry piłkarskiego geniusza, jak i jego życiowego upadku. Diego zmarł – cóż za koincydencja – w dniu śmierci Fidela Castro. Same tytuły prasowe wskazują na to, jakie uczucia targają od wczoraj Włochami – „AD10S”, „Calcio w raju”, „Neapol i Argentyna w żałobie”, „Ciao Diego”, „Nikt tak jak on”….
„Nie. Maradona nie mógł umrzeć. Ponieważ miłość nigdy nie umiera”. „Nie wierzcie w to, to fałszywa informacja. To fake news”. „Proszę was, nie wierzcie w to”. „To nie może być prawda” „Jak mógłby w ogóle umrzeć ktoś taki, jak on?”- w emocjonalnym wpisie na łamach internetowych Corriere della Sera żegna go Maurizio de Giovanni.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!