100 SEZONÓW FESTIWALU W WERONIE

Inscenizacje i wykonanie na najwyższym poziomie, artyści z całego świata, tysiące widzów – tak można w skrócie scharakteryzować coroczne Festiwale Operowe w Weronie. Na kilka tygodni amfiteatr w tym mieście staje się światową stolicą opery. Urodzony w Weronie tenor Giovanni Zenatello postanowił uczcić setne urodziny Giuseppe Verdiego wystawiając jego operę w swoim rodzinnym mieście. Uznał, że musi to być wyjątkowe wydarzenie, które powinno odbyć się w równie wyjątkowym miejscu. Wybór padł na starożytny amfiteatr. Tegoroczna 100. edycja festiwalu jest już na finiszu. Warto więc przybliżyć historię tego miejsca oraz samego festiwalu, tym bardziej, że znajdziemy tam również polskie akcenty. 

Amfiteatr w Weronie (wł. Arena di Verona) to wyjątkowy obiekt i trzecia co do wielkości tego typu budowla po słynnym Koloseum i amfiteatrze w Kapui. Został wybudowany w 30 roku n.e. Początkowo znajdował się poza murami miasta i dopiero w III wieku został włączony w ich obręb. Był on na tyle sławny, że widzowie przybywali z często odległych, aby być świadkami odbywających się tam wydarzeń. Nie brakowało na werońskiej arenie zmagań gladiatorów oraz walk z dzikimi zwierzętami. Obiekt mógł pomieścić około 30 tysięcy widzów. Jego wyjątkowość uczczono wpisanem na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. 

Arena di Verona, Grafika według rysunku Turnera, wikipedia

Nic dziwnego, że nawet turystyczna wizyta w Arena di Verona robi wrażenie, a  już słuchanie opery czy koncertów w takim miejscu to duchowa i artystyczna  uczta. Jeśli w dodatku trafimy na „Aidę” czy „Nabucco” Giuseppe Verdiego, które przecież dosłownie przenoszą nas w świat starożytny, to możemy zapomnieć, że po drugiej stronie murów istnieje XXI wiek. O tym, że amfiteatr może wzbudzać takie odczucia wiedział sto lat temu, wspomniany na początku, Giovanni Zenatello.

Zaczęło się na początku XX stulecia

Festiwal zainaugurowano 10 sierpnia 1913 roku – jednym z największych dzieł Giuseppe Verdiego – „Aidą”. Debiut tego plenerowego festiwalu był wyjątkowym wydarzeniem. Publiczność przybyła z całego świata, a na widowni zasiadły znani artyści: Giacomo Puccini, Arrigo Boiti, Pietro Mascagni oraz… Franz Kafka.

Ta pierwsza impreza odniosła sukces nie tylko z powodu okoliczności, w jakich została zorganizowana, ale również dzięki temu, że wykorzystano nowatorską scenografię: pojawiły się elementy trójwymiarowe zamiast tradycyjnego, malowanego tła. W gazecie „L’Arena” 12 sierpnia 1913 roku można było przeczytać: „Wielki triumf Aidy w rzymskim amfiteatrze w Weronie ku aplauzie oszalałego i kosmopolitycznego tłumu”. I tak festiwal stał się ważnym punktem na operowej mapie świata. W tym roku świętuje swój setny jubileusz – to sto sezonów przerywane jedynie wojnami i pandemią.

Wielka Maria…

Marii Callas nie trzeba nikomu przedstawiać. Nawet osoby nie interesujące się operą na co dzień pewnie o niej słyszały. Nie wszyscy jednak wiedzą, że jej międzynarodowa kariera rozpoczęła się wraz z występem na scenie werońskiego festiwalu. Pewnego dnia Giovanni Zenatello zaprosił na przesłuchanie młodą, ambitną oraz (jak się okazało) obiecującą sopranistkę. Plotka głosi, że podczas jednej z prób do „La Giocondy” Ponchiellego, tenor był tak podekscytowany jej głosem, iż dołączył do Callas i wspólnie zaśpiewali duet z czwartego aktu.

Maria Callas na scenie Arena di Verona, wikipedia

Wieczorem, 3 sierpnia 1947 roku, Maria Callas zaśpiewała partię La Giocondy w Arena di Verona. Występ na słynnym już wtedy festiwalu był nie tylko jej debiutem na włoskiej ziemi, ale przede wszystkim początkiem oszałamiającej, międzynarodowej kariery.

2023 rok, czyli wiek lat później

Pierwsze przestawienie tegorocznej edycji festiwalu miało miejsce 16 czerwca. Nie mogło to być nic innego jak… „Aida” Verdiego. Opera, która rozpoczęła historię tej sceny. Oczywiście inscenizacja zdecydowanie się różniła od tej sprzed 110 lat. Współczesną reżyserię, scenografię oraz kostiumy wziął na siebie włoski reżyser i projektant Stefano Poda. Był to jednocześnie jego debiut w tym miejscu. O przygotowanej przez siebie inscenizacji powiedział: „Publiczność zostanie powitana wielką instalacją: nowoczesność to nie tylko pogoń za współczesnością, ale także skok w przyszłość. Starożytne egipskie dziedzictwo staje się dziedzictwem Verdiego, przekształconym w całkowicie włoski skarb reprezentowany w świeckiej katedrze – świętej i wiekowej przestrzeni gotowej wykorzystać najlepszą energię, jaką Włochy mają do zaoferowania”.

Aida, 2023, arena.it

Natomiast Stefano Trespidi, wicedyrektor artystyczny festiwalu, tak opowiadał o tym samym przedstawieniu: „Przygotujcie się na to, że na Arena di Verona będziecie świadkami >>Aidy<<, jakiej jeszcze nie było – niezwykłego widowiska, które łączy style, jakich nigdy wcześniej nie widziano w amfiteatrze. Jest to miejsce, w którym można i należy eksperymentować z innowacyjnymi i unikalnymi rozwiązaniami. Jednak rozwiązania te opierają się na szacunku dla amfiteatru, opery i muzyki”.

Podczas całego festiwalu pokazanych zostanie 49 przedstawień: 8 oper, cztery wieczory galowe oraz koncert. Wśród wykonawców znajdują się nazwiska takie jak: Placido Domingo, Roberto Alagna czy Jonas Kaufmann.

Rigoletto, 2020, arena.it

Ten ostatni da koncert 20 sierpnia. 27 sierpnia będzie można zobaczyć balet „Grek Zorba”, a 31 sierpnia publiczność zachwycać będą Orkiestra i Chór Teatro alla Scala pod batutą Riccarda Chailly’ego. Festiwal zakończy się 9 września „Traviatą” Verdiego.

Polscy artyści w Weronie

O tym, że polscy śpiewacy operowi są cenionymi artystami w świecie nie trzeba nikogo przekonywać. Sięgając w przeszłość wystarczy wspomnieć chociażby braci Reszków (Jana i Edwarda), ich siostrę Józefinę, Adama Didura, Jana Kiepurę, Adę Sari czy Stefanię Toczyską. Gdyby chcieć wymienić współczesnych polskich śpiewaków robiących kariery na światowych scenach operowych, to należałoby o tym napisać osobne artykuły. Lista byłaby bowiem długa. Nie można się więc dziwić, że Polacy są również zapraszani na festiwal w Weronie. A występ na tym święcie opery można z pewnością uznać za wyróżnienie. W trzech edycjach festiwalu brała chociażby udział wymieniona już Stefania Toczyska. 

W tym roku na festiwalu nie zabrakło: Aleksandry Kurzak („Tosca” i „Madame Butterfly” Pucciniego); Rafała Siwka („Aida” i „Nabucco” Verdiego), jest to jednocześnie jego ósma edycja w sezonie Arena di Verona; Artura Rucińskiego („Traviata” Verdiego), który od 2011 roku jest regularnie zapraszany do Werony) oraz Piotra Beczały („Rigoletto” Verdiego, „Carmen” Bizeta). Dla Beczały to był debiut na festiwalu. Niestety „Rigoletto” nie poszło po myśli realizatorów. Ze względu na ulewę spektakl przerwano i w efekcie widzowie zobaczyli tylko pierwszy akt. Ale jak można przeczytać na oficjalnym profilu FB naszego wielkiego tenora: „Udany debiut na Arena di Verona! Nawet ulewa nie zdołała zepsuć nam humorów”. Drugi spektakl z jego udziałem przebiegł już bez żadnych zakłóceń. W innym poście artysta napisał: „To był fantastyczny i niezapomniany wieczór. Z pewnością jeszcze tu wrócę!”. Z tych wpisów widać, że dla śpiewaków występ na festiwalu, to także dobra zabawa. I o to przecież chodzi, by sztuka nie tylko zmuszała do refleksji, ale też sprawiała przyjemność Zarówno artystom, jak i widzom.

Nie tylko dla orłów…

Sama Werona to niezwykle urokliwe i piękne miejsce z ogromną ilością atrakcji turystycznych. Festiwal odbywa się w miesiącach letnich, co w wypadku Włoch w zasadzie gwarantuje bardzo ciepłe wieczory. Trzeba tylko pamiętać o zaopatrzeniu się w specjalne poduszki do siedzenia na kamieniach i to wcale nie z powodu twardości tych specyficznych siedzisk, ale ich gorąca. W ciągu dnia nagrzewają się do kilkudziesięciu stopni! Arena di Verona jest jedną z największych scen operowych na świecie. Ma ponad 1000 metrów kwadratowych, a widownia jest w stanie pomieścić 15 tys. widzów.

Nie dziwi więc, że realizatorzy pozwalają sobie na potężne scenografie i wyszukane efekty wizualne. Dodać trzeba, że wejściówki są dostosowane do każdej kieszeni. Chociaż nazwa Festiwal Operowy Arena di Verona brzmi bardzo oficjalnie i poważnie, to nie jest to wydarzenie przeznaczone tylko dla koneserów tej dziedziny sztuki. Nawet jeśli ktoś znajdzie się na werońskiej widowni po raz pierwszy, to będzie to dobry moment, by zacząć swoją przygodę z tą sztuką. Złapany operowy bakcyl może zachęcić do częstszych wizyt w teatrze operowym i powrotu na kolejną edycję muzycznego święta w Weronie.

Gdy trzeba zostać w domu…

Niektóre z przedstawień będą retransmitowane przez włoską telewizję.

24 sierpnia – Rai3 – „Carmen” Bizeta (nagranie z 2022 roku) 

31 sierpnia – Rai5 – „Aida” Verdiego (Anna Netrebko, Yusif Eyvazov, Olesya Petrova, Roman Burdenko i Michele Pertusi. Dyryguje Marco Armiliato)

7 września – Rai5 – „Cyrulik sewilski” Rossiniego (Dalibor Jenis, Vasilisa Berzhanskaya, Antonio Siragusa, Carlo Lepore i Michele Pertusi. Dyryguje Alessandro Bonato)

14 września – Rai5 – „Tosca” Pucinniego (Aleksandra Kurzak, Roberto Alagna i Luca Salsi. Dyryguje Francesco Ivan Ciampa)

Piotr Kindela

(wypowiedzi artystów: Mateusz Wyderka/PAP)

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.