Czerwone piekło na mapkach
Leggo quindi scrivo – 24.07.23
Na początek o klimacie i o wysokich temperaturach. Fale upałów, czy zjawisk pogodowych, które – według cytowanych przez prasę klimatologów – wynikają z ocieplenia klimatu, stanowią temat rozważań gazet włoskich, zarówno „z lewej”, jak i „z prawej” strony. Dziennik „La Repubblica” zamieścił w ostatnim tygodniu kilka sporych artykułów i wywiadów dotyczących gorąca. Pojawiły się krzyczące czerwienią mapy i „rozpalone do czerwoności” termometry na infografikach – informujące o upałach, które na Sycyli wynosiły czterdzieści kilka stopni (np. w Agrigento 45°C, w Raguzie, Syrakuzach 43°C), zaś w Rzymie 41-42°C. Otwierane są specjalne linie telefoniczne dla osób pragnących dowiedzieć się, jak postępować w czasie upałów. Komisarz do spraw suszy, nazywający się, nomen omen, Nicola Dell’Acqua, nawołuje do nowego podejścia, jeśli chodzi o wodę – zadbania o tamy, zbiorniki wodne, oszczędne korzystanie z wody.
Tymczasem Carlo Tarallo w dzienniku prawicowym „La Verità” opisał mini śledztwo dziennikarskie, jakiego dokonał, przyglądając się uważnie mapom i infografikom pogodowym. Okazuje się, że są one manipulowane za pomocą kolorów. Chodzi o atakowanie czytelnika i widza paletą kolorystyczną, która ma wzbudzić reakcje emocjonalne i która nie oddaje prawdziwego stanu rzeczy. Tarallo sprawdził szczegóły i je opisał. Okazuje się, że obecnie stosuje się „czerwoną paletę barw”, po to by móc pisać o „piekle upałów”, zaś kolory, których kiedyś używano w takich sytuacjach, w dziwny sposób praktycznie zniknęły z grafik włoskiej prasy mainstreamu.
Na przykład – kolorem żółtym obecnie oznacza się na tych mapkach temperatury rzędu 4°C, zaś zielonym ujemne, sięgające –12°C, natomiast błękitnym zakresy jeszcze niższe. Cała planeta pokazywana jest, jako czerwono-fioletowe monstrum. „Czerwone, czerwone i jeszcze mocniej czerwone. Jakby temperatura wynosiła ponad 5 tysięcy stopni, jakby wszystko było ilustracją do >>Piekła<< Dantego” – pisze Tarallo w ciekawym tekście. Można więc postawić pytanie, czy takie manipulacje służą rzeczywistemu dialogowi na temat temperatury i klimatu na naszej planecie? Czy nie lepiej „rozmawiać” uczciwie? – pyta autor tekstu.
Z drugiej strony Gilberto Pichetto Fratin, minister środowiska i bezpieczeństwa energetycznego w rządzie Meloni, w wywiadzie dla „La Repubblica” mówi, iż „negowanie zmian klimatu jest błędem”, zaś upały oraz inne zjawiska pogodę, takie jak gwałtowne burze stawiają przed ludzkością nowe wyzwania, w związku z czym należy podjąć działania ograniczające dalsze ocieplanie się klimatu.
Włoska prasa w ubiegłym tygodniu emocjonowała się jeszcze historią studenta z Egiptu, Patricka Zakiego, który „wrócił” cudem do Bolonii. Egipcjanin Zaki od lat mieszkał we Włoszech. Studiował na uniwersytecie w Bolonii. Gdy w lutym 2020 roku poleciał do Egiptu został aresztowany za swoje wpisy w mediach społecznościowych (przede wszystkim na FB). Wpisy dotyczyły praw mniejszości religijnej czyli chrześcijan w Egipcie. Zaki walczył o te prawa (sam jest chrześcijaninem).
W grudniu 2021 r. został zwolniony, wrócił do Włoch. Lecz w tym roku poleciał do Egiptu ponownie i ponownie został aresztowany, dostał wyrok 3 lat więzienia. Sprawa była dla Włochów niezwykle emocjonująca. Udało się jednak ją pozytywnie „załatwić”. Zaki został ułaskawiony przez prezydenta Abdela Fattaha Al Sisiego. Wrócił do Italii, a jego powrót na uniwersytet był witany z radością przez dziennikarzy.
Pośród tematów zajmujących media nie mogło zabraknąć kwestii imigrantów. Giorgia Meloni kontynuuje linię, którą zaprezentowano w Tunezji. W Rzymie odbyła się konferencja międzynarodowa na temat problemu imigracji – jej celem jest znalezienie takich rozwiązań, które pozwolą na zatrzymanie fali imigracji nielegalnej, zaś z drugiej strony podniosą możliwości udzielania faktycznej pomocy – zarówno na miejscu, w krajach jej potrzebujących, jak i prawdziwym uchodźcom wojennym. To ma być początek drogi – mówi Meloni i dodaje, że należy w Europie wypracować wspólne rozwiązania problemu związanego z migracją.