SANDRO BOTTICELLI – ZAKOCHANY W WENUS
Kim była piękna Afrodyta ze słynnego obrazu Botticellego „Narodziny Wenus”? W rocznicę śmierci wielkiego mistrza renesansu przypominamy postać Simonetty Vespucci.
Sandro Botticelli, geniusz renesansu i znakomity przedstawiciel szkoły florenckiej stworzył ponad 130 dzieł, kojarzony jest jednak bardzo mocno z jednym. „Narodziny Wenus” pojawiają się dzisiaj w każdym podręczniku szkolnym i stały się obrazem ikonicznym. Istnieje masa opracowań na temat dzieła Botticellego, ogrom interpretacji znaczeń poszczególnych elementów obrazu. Większość z nich zgodna jest co do jednego – Wenus to kobieta, którą Botticelli kochał. Największą tajemnicą obrazu jest to, że powstał on 10 lat po śmierci głównej modelki.
Simonetta Vespucci, nazywana La Bella Simonetta była we Florencji uwielbiana, a fakt przynależności do potężnego rodu wzmacniał tylko siłę, z którą przyciągała mężczyzn, a zwłaszcza artystów. Została okrzyknięta „Królową piękności” na turnieju rycerskim w 1475 roku. Miała wówczas 22 lata. To wtedy mieszkańcy Florencji mieli okazję podziwiać nie tylko Simonettę, ale i jej wizerunek wykonany przez Botticellego. Rysunek dziewczyny jako Ateny zdobił sztandar, który niósł jeden z uczestników turnieju – Giuliano z rodu Medyceuszy władców Florencji. Legenda mówi o wielkiej niespełnionej miłości Giuliana i Simonetty. La bella Simonetta żyła jeszcze tylko rok – zmarła 26 kwietnia 1476 roku. Otwartą trumnę z jej ciałem niesiono w uroczystym pochodzie przez ulice miasta, by każdy mógł pożegnać przedwcześnie zgasłą piękność. Jej mąż szybko ożenił się powtórnie. Giuliano został zamordowany w spisku Pazzich równo rok po śmierci ukochanej (zbieżność dat dodatkowo podsycała tworzenie mitu tej tragicznej historii). Sandro Botticelli do końca życia malował jej kolejne portrety. Rysy Simonetty mają Wenus, Wiosna, liczne Madonny, Nimfa…
Nie wiadomo, czy Botticelli kochał Simonettę romantycznie, czy też po prostu adorował ją jako swoisty symbol. Miał rzekomo prosić, by po śmierci pochowano go „u stóp” Simonetty, we florenckim kościele Ognissanti. Gdy zmarł (17 maja 1510 roku) – prośbę tę spełniono.
Są tacy, którzy uważają to wszystko za romantyczną bajkę, odrzucają teorię o pięknej florenckiej muzie i wskazują na to, że kościół Ognissanti to także kościół rodziny Botticellego i miejsce jego chrztu, stąd takie a nie inne miejsce pochówku.
Andrea Calvini
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!