Z włoskiej biblioteki: „Trudne miłości” Italo Calvino
Zbiór krótkich form narracyjnych „Trudne miłości” („Gli amori difficili”) autorstwa Italo Calvino, znanego włoskiego pisarza współczesnej doby, stał się dostępny dla polskiego czytelnika w 2021 roku. Jest świetnie przetłumaczony przez polską romanistkę, Annę Wasilewską i opatrzony posłowiem jej autorstwa. Zwodniczy, żeby nie rzec z lekka oszukańczy jest tytuł tego dzieła, bowiem jeśli chcesz znaleźć w tej książce, drogi czytelniku, miłość w jej standardowym, powszechnym rozumieniu, nie ma na to szans, więc jej nawet nie otwieraj!
To nie jest „Romeo i Julia”, „Anna Karenina”, „Miłość w czasach zarazy” czy „Pani Bovary”. Nie jest to też opowieść o miłości, która wybucha nagle, przypadkowo, kiedy się już jej nikt nie spodziewa, jak w książce „Co się zdarzyło w Madison County”. Nie! Nie! Nie! Jeśli chciałbyś u Calvino, jak u francuskich mistrzów krótkiej formy – Maupassanta, Barbeya d’Aurevilly’ego czy Prospera Mérimée’a – znaleźć naukę, przesłanie moralne, nie trudź się! Nic z tego! Z modnymi, współcześnie „dziwnymi” opowiadaniami, jak choćby „Opowiadania bizarne” (fr. bizarre – dziwny) Olgi Tokarczuk, teksty Calvino też nic wspólnego nie mają. U Calvino poszukuje się miłości, czułości, delikatności poprzez zmysłowy wymiar człowieczeństwa, a nie udziwnianie świata.
Opowieści Calvino tak naprawdę nie mówią o samej miłości, ani o łatwej, ani tym bardziej o trudnej. Ten tekst, a raczej te testy są opowieścią o zmysłowym jej pragnieniu i poszukiwaniu przez człowieka, o próbie dotknięcia jej w najzwyklejszych, najbardziej banalnych, nie zaś udziwnionych chwilach życia. Książka ta nie jest też żadną przygodą, bo ekscytacji i fajerwerków tam nie doświadczysz, choć każdy z trzynastu jej rozdziałów nosi właśnie tytuł „Przygoda” plus dopowiedzenie: żołnierza, fotografa, czytelnika, poety, męża i żony, krótkowidza… itp. Przygody zwykłych ludzi, które pod narracyjnym płaszczem pozornej prostoty, kryją świat pełen zmysłowości. Tak. To, tak. Właśnie. Tego możemy się spodziewać.
Krępująca jest z lekka ta przewrotność autora, ale na swój sposób pociągająca. Podobnie zresztą jak jego styl – wyważony i elegancki. Narracja zwięzła, bez zbędnego słowa, ale taka, która pozwala wejść głęboko w strukturę człowieczeństwa, ludzkiej, zmysłowej physis. Uroczy i ponętny obraz drugiej strony rzeczywistości.
Ani tytuł główny, ani tytuły rozdziałów nie są więc tym, za co mogłyby uchodzić, ani tym, co można by przez nie rozumieć, idąc prostą, analityczną ścieżką. Czy Calvino bawi się czytelnikiem? Czy chce, by ten, przez bohaterów opowiadań, dotknął rzeczywistości poza słowami, dotknął pragnień płynących z wnętrza, pragnień wręcz atawistycznych? Może… Dostajemy więc do ręki zbiór trzynastu opowiastek, historyjek o bardzo lichej fabule zresztą (nie o nią się toczy rzecz) pozornie do tego stopnia banalnych, że z „aventure” („przygodami”) wspólnego nic nie mają, bo też mieć nie mogą. Pozornie. Czytając kolejno każdą z nich, uświadamiamy sobie, że mamy do czynienia z opowieściami o ludziach niosących w sobie wielkie pragnienie miłości, pragnienie bycia kochanym, zauważonym, ochronionym, pragnienie istnienia, nieustannego obcowania z drugim człowiekiem, na które to pragnienie świat nie raczy odpowiedzieć, na które system nie pozwala. W „Przygodzie męża i żony”, mąż pracuje nocami w fabryce, żona pracuje za dnia. Mijają się. Mają dla siebie tylko krótkie chwile spotkań nad ranem, kiedy on wraca, a ona się budzi i wieczorem, kiedy wraca ona, a on powoli przygotowuje się do wyjścia. Zjedzą razem, ona kolację, a on śniadanie: zmysłowe poruszenie, tym razem nie dotyk, nie spojrzenie, a smak – apetyt na życie. Jak mijające się atomy, które stykają się na chwilę, by na długo się od siebie oddalić. Własne ciała i ich zmysłowość czują „zaocznie”, sensualnie, w cieple łóżka po stronie partnera, który je właśnie opuścił, w odgniecionej na kształt jego ciała pościeli. Ocierając się o siebie podczas wspólnego mycia się – są ze sobą.
Italo Calvino, 1961 fot. Johan Brun/Oslo Museum/Digitalt Museum
Przeczytamy w tej książce historie głęboko sensualne, tragicznie zmysłowe i jednocześnie jakby niedokończone. Każdy dzień przecież jawi się nową „przygodą”, dopóki życie się nie skończy. Dotkniemy niespełnienia, dotkniemy spraw niegotowych, jakby nagich. Zobaczymy „geometryczną” narrację przechodząca w narrację zmysłową. Zobaczymy człowieka, który wyrywa światu chwile szczęśliwości, zadowala się namiastką ludzkiego maksimum, cieszy się krótką chwilą malutkiego szczęścia, w poszukiwaniu pełni. W „Przygodzie żołnierza” zobaczymy niemy flirt, podskórny, ukryty świat gestu i dotyku, namacalny dla dwojga ludzi, których dotyczy – żołnierza i wdowy – z zewnątrz niewidoczny i na koniec niespełniony. Zobaczymy tęsknotę za sensualnym wymiarem życia, ukrytym pod mundurem i wdowią suknią. Głębia bez słowa. Komunikacja niewerbalna. Niemi aktorzy życia, jego cielesnego wymiaru i spraw niezamkniętych.
Italo Calvino przekazuje zbiór książek z biblioteki rodziców dla biblioteki miejskiej w Sanremo/wikipedia
Cielesności dotknie również „Przygoda bandyty”, cielesności na sprzedaż. Prostytutka, jej pulchne ciało i jej ciepłe łóżko, staną się przystanią dla trzech mężczyzn, którzy będą się w nim wymieniać jednej nocy, raz za razem, ale żaden z nich nie znajdzie w nim tego, czego szuka, ani stary pijak – towarzysz życia prostytutki, ani bandyta – główny protagonista opowieści, ani przedstawiciel wymiaru sprawiedliwości, szukający bandyty u prostytutki. A może wcale go tam nie szukał, tylko przyszedł skorzystać z jej usług? I tak płynie ta dziwna noc.
Zobaczymy wreszcie rzeczywistość jakby zmąconą, świat niejasny, diametralne różnice między makrokosmosem: tym, który uważałbyś za rzeczywisty, a tym przedstawionym.
Nie przywołam tu wszystkich postaci z opowiadań Calvino, aby poznali je państwo osobiście, odnaleźli je na kartach książki, poczuli na własnej skórze drżenie ich zmysłów, zobaczyli na własne oczy, jak szukają miłości w codziennym życiu, w zwykłości świata, a szukając ich i patrząc na nich zrozumieli, że właściwie to nie ich szukali, ale samych siebie. I tak naprawdę taki jest sens literatury.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!