Posągi z San Casciano

To największe odkrycie archeologiczne od czasów wydobycia z dnia morskiego rzeźb z Riace. 24 posągi z San Casciano dei Bagni to prawdziwy skarb, a ich odnalezienie stanowi olbrzymią sensację w świecie archeologii.

Zostały wydobyte z błota po długiej i żmudnej pracy. Przez wieki spoczywały pod wodą, a błoto znakomicie je zakonserwowało. Pierwsza statuetka ujrzała światło dzienne dwa tygodnie temu. Potem pojawiały się kolejne. Wszystkie z brązu, o wysokości około metra, czyli trzech rzymskich stóp, co stanowiło „miarę optymalną” – jak pisał Pliniusz. Poza posągami, archeolodzy ze Sieny wykopali z błota także 6 tysięcy monet.

Posągi znajdowały się niegdyś w świątyni, w części, w której woda odgrywała istotną rolę sakralną. Przedstawiają wyobrażenia bóstw m.in. Higiei i Apolla.

Kierujący pracami Jacopo Tabolli z Università per gli Stranieri di Siena nie ukrywa ekscytacji. Tłumaczy, że odkrycie ma walor nie tylko wynikający z piękna posągów, ale przede wszystkim to ogromny potencjał badawczy. Na statuach odkryto bowiem napisy zarówno w języku etruskim, jak i latyńskim – co jest kolejnym dowodem na wpływy kulturowe Etrusków w początkach kształtowania się cywilizacji łacińskiej, rzymskiej.

Muzea Watykańskie – artystyczna wędrówka przez dzieje i kultury. Grupa Laokoona

U wejścia witają zwiedzających wielka szyszka pinii, tak zwana Pignaz epoki rzymskiej – o niejednoznacznej tak naprawdę symbolice, ale z naciskiem na płodność, obfitość, łaski wszelkie, w chrześcijaństwie zaś na życie wieczne oraz pawie symbolizujące nieskończoność, wieczność, godność, a w chrześcijaństwie zmartwychwstanie. Chce się natychmiast wejść i zacząć swoją artystyczną wędrówkę przez stulecia i tysiąclecia, wędrówkę w czas przeszły i zaprzeszły.

Jak dotąd nie dotarłam do innego niż Muzea Watykańskie miejsca na świecie, które jak one, dałoby mi szansę zajrzeć w przeszłość bardzo odległą od mojej teraźniejszości… może prócz Pompejów czy Herkulanum. Przez sztukę – malarstwo, rzeźbę, a także kartografię, obyczajowość, pismo – wchodzę w ten świat wcześniej urzeczywistniony, a teraz zamknięty, skończony, a jednak trwający, którego bogactwa zmierzyć nie sposób i staje się on dla mnie obfitością, z której czerpać mogę do woli i nasycić się, zgłodniała prawdy o człowieku, a więc i o sobie samej. Każdy, kto kroczy długimi korytarzami Muzeów, gdzie ściany zdobne w mapy, w arrasy, a sufity w malowidła, zanurza się w historię, w światy bardzo odległych cywilizacji, egipskiej, greckiej, rzymskiej avanti Cristo i dopo Cristo w historię papiestwa oraz w czasy nam bliższe, można by rzec, nieomal współczesne. Towarzyszy mi tam nieustannie wrażenie znajdowania się w wehikule przenoszącym mnie z miejsca do miejsca, z czasu do czasu, z tu do tam. Cudowne uczucie, niebanalny stan. 

Podczas kolejnych odwiedzin, miałam okazję przyjrzeć się bliżej, a może nawet kontemplować słynne dzieło antycznego świata, które niewątpliwie przez wieki było inspiracją dla twórców, artystów malarzy, poetów czy pisarzy. Dzieło, którego fotografię znaleźć można w podręcznikach do historii sztuki, do nauki łaciny i greki oraz w podręcznikach do nauki języka włoskiego, jako element cywilizacyjny, pozostałość po przodkach, artefakt. Słynna rzeźba grecka, albo rzymska kopia hellenistycznego oryginału. Nie wiem. Grupa Laokoona, antyczne dzieło, które zmusiło mnie do refleksji, do zadania kilku pytań, na które starałam się znaleźć jednoznaczną odpowiedź. 

Rzeźba przedstawia ojca – Laokoona oraz jego synów, których opisuje sławna Eneida Wergiliusza. W 1506 roku posąg został odnaleziony w ruinach term Tytusa i od tego czasu ma swoje miejsce w Muzeach Watykańskich. 

Kim był Laokoon, dlaczego jego historia warta była utrwalenia w kamieniu? To kapłan Apollina w Troi, człowiek, który ostrzegał przed wprowadzeniem do miasta drewnianego konia, zostawionego przez Greków pod murami: Timeo Danaos et dona ferentes, Eneida (II, 49). Kasandra – wieszczka też ostrzegała, ale jej rzeźby w Muzeach Watykańskich nie spotkałam. Powściągliwość Laokoona w dawaniu wiary Achajom spotkała się z brakiem akceptacji ze strony bogów, którzy byli po stronie Greków i zapragnęli go uśmiercić, nasyłając na niego dwa węże. Na niego i na jego synów. Węże zadusiły Laokoona i jego dzieci. 

Rzeźba ukazuje ojca w centrum, pomiędzy synami. Syn po prawej ma, choć niewielką, szansę na ratunek, ale tego po lewej, jak można sądzić, czeka pewna śmierć. W postaci ojca uwidacznia się ogromna energia, siła, desperacka próba uwolnienia się z uścisku gadów. Ta rzeźba ma tak ogromną ekspresję, że nie sposób nie zauważyć grozy, przerażenia w obliczu niechybnej utraty życia. Bogactwo owej ekspresyjności zbliża ją do znacznie późniejszych rzeźb barokowych tak sugestywnych i emocjonalnych w swym wyrazie. Mnie na myśl przywiodła nie rzeźbę, lecz malarstwo, w tym wypadku Caravaggia i Artemisi Gentileschi, w dziełach których ogrom ekspresji, a zwłaszcza ekspresji śmierci może być przytłaczający (Judyta obcinająca głowę Holofernesowi – obydwoje artyści namalowali tę scenę). Tymczasem zadałam sobie pytanie, jak sądzę istotniejsze: Czy zawsze warto? Czy warto za wszelką cenę? Czy warto kosztem własnego życia, życia swoich dzieci ostrzegać o grożącym niebezpieczeństwie i zostać „głosem wołającego na pustyni” Mt 3, 1-12. Może lepiej milczeć i znosić wszystko w imię fałszywej pokory, by chronić siebie i bliskich, nie narażać się? Przytakiwać dla świętego spokoju i pozornego dobrostanu? Po co mówić i ostrzegać, kiedy i tak stanie się to, co ma się stać. Kijem Wisły nie zawrócisz mówią banalnie o daremności działania.

Spójrzmy na frazeologizm: Nikt nie jest prorokiem we własnym kraju. Ten, który mówi prawdę, zwykle nie jest słuchany, bo prawda bywa często trudna do przyjęcia, bywa niewygodna. Zresztą, instynkt jest silniejszy niż rozum.  Nie chcą słuchać proroka, bo już przywykli, bo go znają, bo nudzi, bo się boi. W zaślepieniu głupotą i pychą podstępu dostrzec nie sposób, w pewności siebie i przekonaniu o własnej racji nie widać niebezpieczeństwa. Zapalczywość pozostawia człowieka głuchym na głosy rozsądku. Co by nie mówić, wszystko o czym teraz piszę, to spojrzenie współczesne, pytania do postawienia dziś, refleksja teraźniejsza, ale wtedy Laokoon i synowie musieli zostać unicestwieni. Czemu? Skoro prawda wyzwala… Nie było innego wyjścia. Fatum! Inaczej nie wypełniłoby się przeznaczenie, nie dokonałaby się prawdziwa grecka tragedia! Nie zdobyto by Troi. Po co prorocy skoro i tak wygrywa instynkt i żądza? 

W Muzeach Watykańskich jest oryginalna Grupa Laokoona. Dzieło ma jednak swoje kopie, znajdujące się w różnorakich muzeach Europy np. w Amsterdamie, Londynie czy we Florencji. Wszędzie tam można spotkać się z Laokoonem i jego synami, i zapytać siebie o to: czy może jednak warto?

ŚWIAT DZIECKA W STAROŻYTNYM RZYMIE

We florenckich Le Gallerie degli Uffizi otwarto wystawę „Przyjazne dziecku. Dorastanie w starożytnym Rzymie”. Ponad 30 dzieł, w tym rzeźby bóstw przedstawionych jako dzieci, figurki, gry i zabawki sprzed tysiącleci, można zobaczyć na wystawie, która w nowatorski sposób porusza niezbadany dotąd temat. 

Eksponaty dobrano tak, by pokazać różne momenty codziennego życia dzieci w czasach Cesarstwa Rzymskiego. Narodziny, obrzędy przejścia do dorosłości, szkoła, rozrywka, relacje ze zwierzętami czy wreszcie uczucia radość, smutek, lęk – to tylko niektóre z tematów, które odwiedzający znajdą w posągach, sarkofagach, płaskorzeźbach i przedmiotach codziennego użytku, takich jak zabawki. Historię tworzą wielcy ludzie, ale przecież i oni byli dziećmi. Także bóstwa rzymskiego panteonu miały swoje dzieciństwo, czasami pełne przygód i trudne, takie jak Herkules czy Bachus. Zwiedzając wystawę można zupełnie ich nie rozpoznać w tych pucułowatych, bardzo po ludzku naturalnych dzieciach.  

Od kilku miesięcy w Uffizi realizowany jest program umożliwiający percepcję sztuki przez najmłodszych, także i tu, na ekspozycji pokazującej świat dziecka, nie mogło zabraknąć szeregu udogodnień takich jak, częściowo niżej postawione rzeźby, opisy dzieł dostosowane do wieku, czy komiksy-przewodniki zaprojektowane przez Stefano Piscitellego. W ten sposób dzieci mogą spojrzeć w twarze swoich rówieśników sprzed 2 tysięcy lat. Jak powiedział dyrektor Uffizi Eike Schmidt: 

Dla nas jest to okazja zwrócenia się do grupy wiekowej, która jest mało brana pod uwagę na polu artystycznym, zarówno jako temat, jak i publiczność. Sztuka to nie tylko rzecz dla dorosłych, a niniejszy przegląd to potwierdza, wprowadzając zaangażowanie między rówieśnikami na przestrzeni wieków. Dzieci starożytnego Rzymu przemawiają do dzisiejszych dzieci tym samym językiem.

Wśród najważniejszych dzieł zobaczyć można, odrestaurowany specjalnie na wystawę, posąg Merkurego z małym Bachusem (który po dziesięcioleciach wrócił do florenckich zbiorów), niezwykle cenną i rzadką lalkę z kości słoniowej z III wieku naszej ery (nigdy wcześniej nie wystawianą), czy wreszcie figurkę gladiatora wyposażoną w modułowe akcesoria (podobnie jak we współczesnych zabawkach). Szczególną wartość ma także zbiór figurek tanagryjskich –  to rodzaj statuetek nagrobnych z epoki helleńskiej i rzymskiej.

Wystawa trwa do 24 kwietnia 2022 roku. Szczegółowe informacje www.uffizi.it

RZYM – NARODZINY STOLICY 1870-1915!

Palazzo Braschi jest położony w renesansowym centrum Rzymu, między Piazza Navona a Corso Vittorio Emmanuele. Do 26 września będzie tu jeszcze otwarta wystawa o narodzinach Rzymu, jako stolicy państwa. Wieczorami w środy i soboty można ją oglądać w trakcie specjalnych sesji wraz z przewodnikiem. Muzeum Rzymu przygotowało tę ekspozycję z okazji 150 rocznicy ustanowienia Wiecznego Miasta stolicą zjednoczonej Italii.

Opowiada ona historię miasta wkraczającego, wraz ze swą antyczną wspaniałością w tle, we współczesność — od słynnej sceny wyłomu w Bramie Pia w trakcie Risorgimento po I wojnę światową. Zwiedzający mogą na niej zobaczyć około 600 dzieł – obrazów, zdjęć, filmów, rzeźb, dokumentów. Składają się one na fascynującą opowieść o życiu miasta, ukazywanym pod różnymi perspektywami: od związanych z Rzymem znanych postaci, przez cuda architektury po życie codzienne. Wśród dzieł seria fantastycznych fotografii Giuseppe Primoliego, słynny wielkoformatowy obraz Breccis di Porta Pia Michele Cammarano, czy wreszcie seria fotogramów z filmu “La presa di Roma” z 1905 roku w reżyserii Filoteo Alberiniego.

Zapraszamy w imieniu muzeum!

Foto za Musei di Roma

Dwaj panowie z… Riace!

Gdy 16 sierpnia 1972 roku Stefano Mariottini wypłynął nurkować nie wiedział, że tego dnia on – amator – wejdzie do historii sztuki jako odkrywca jednego z najpiękniejszych zabytków starożytnej rzeźby. Wypłynął na odległość ok. 230 metrów od brzegu Riace Marina i zanurzył się w morzu Jońskim na głębokość 8 metrów. W pewnej chwili zobaczył jakieś postacie, dwóch mężczyzn leżących na dnie… były to rzeźby, które znane są obecnie pod nazwą Brązy z Riace.

To chyba jeden z najpiękniejszych przykładów rzeźby greckiej. Wykonane z brązu postacie wojowników znajdują się obecnie w Muzuem Reggio di Calabria i stanowią chlubę oraz symbol miasta. Zachwycają proporcjami i anatomiczną doskonałością, wydaje się wręcz, jakby były prawie żywe. Zresztą zdjęcia ukazujące wydobywanie ich z wody 16 sierpnia 1972 roku robią niesamowite wrażenie: oto ludzie wyciągają z toni morskiej topielców zastygłych w jakimś śmiertlenym skurczu, a nie dzieła sztuki, wykonane ręką artysty.

Wydobywanie jednego z brązów, 16 sierpnia 1972 r.

Rzeźbom brakuje włóczni, w które oryginalnie były wyposażone. Są wykonane z brązu, ale także z innych materiałów – srebra (zęby), miedzi, wapienia czy kości słoniowej (rogówki oka). Wkrótce po wyłowieniu zaczęły się prace konserwatorskie. W 1975 roku rzeźby przeniesiono do Florencji, gdzie podlegały dalszym, długoletnim badaniom i pracom. Oczyszczono je i zbadano materiały, z jakich powstały. Jedna z nich, niższa – jak wykazały badania radiologiczne – miała wymienione części ramion i rąk, lewego przedramienia podtrzymujacego nieistniejącą już tarczę, oraz całej prawej ręki. Wymianę na „nowe” części przeprowadzono prawie wiek po powstaniu rzeźby – być może stała w miejscu publicznym i została uszkodzona.
Pierwsza rzeźba (Brąz A) ma 1,98 cm wysokości i jest nazywana „starym”, druga (Brąz B) ma 1,95 cm i uchodzi za „młodego”. Obie są datowane na circa połowę V wieku przed Chrystusem. Ale kogo przedstawiają? Tu zaczyna się już mnożenie hipotez. Jedne mówią o tym, iż przedstawiały one dawnych herosów. Przypisywano im różną proweniencję i autorów (a także różnie datowano) – np. ze szkoły Fidiasza. Rzeźba A mogła być Polinikiem lub Tydeusem, zaś Rzeźba B Amfiarosem lub Eteoklesem.

Paribeni, badacz kultury Magna Grecia, utrzymywał, iż obie rzeźby stanowiły ładunek statku, a gdy ten został zaskoczony przez burzę, marynarze wyrzucili je do wody, by zmniejszyć ciężar łodzi. A być może po prostu statek zatonął. Uważał on, iż Rzeźba A to Ajas syn Oleusa, a Rzeźba B to strateg grecki.

Claude Rolley w 1983 roku opisał Rzeźbę A – zwracając uwagę na kwestię braku hełmu, ale za to widoczny trzpień, który mógł podtrzymywać tzw. „meniskos” czyli dysk, jaki Grecy czasami montowali nad głowami rzeźb stojących na świeżym powietrzu, by… nie wypróżniały się na nie ptaki. Jednak tezę Rolleya obalono – pewne ślady na twarzy świadczą o tym, iż ta rzeźba miała hełm koryncki „zakładany” na głowę. I to jego podtrzymywaniu miał służyć trzpień, początkowo niewielki, lecz ułamany i zastąpiony potem innym, większym.
Hipotez dotyczących datowania, proweniencji, autorów i postaci, które przedstawiają rzeźby było kilkanaście, a jedna z nich, autorstwa Rossa Hollowaya mówi o tym, że dzieła sztuki przedstawiają założycieli miast na Sycylii, między innymi Geli, Agrigento czy Camarin…  

Foto: Museo Archeologico di Reggio di Calabria


Zapewne jednak nigdy nie dojdziemy prawdy. Obie rzeźby, jedna bardziej dynamiczna, z nerwowo napiętymi mięśniami, druga bardziej spokojna i zrelaksowana to arcydzieła, których tajemniczość dodaje im tylko uroku. Jest jednak w nich coś jeszcze, co nie daje mi spokoju, odkąd je zobaczyłem – to niezwykła ich realność, prawdziwość. Wydają się być prawie trójwymiarowym fotografiami, odlewami z brązu – co szczególnie mocno uderza na tych zdjęciach z 1972 roku, gdy są wyciągane z morza. Jakże ludzcy i prawdziwi ci Grecy, którzy wieki długie przeleżeli na dnie morza Jońskiego czekając, aż ich wyłowi zaciekawione oko nurka amatora. Czy jednego z nich stworzył sam Fidiasz? Kto wie… Wyobraźnia mknie jednak przez stulecia aż do połowy wieku V przed Chrystusem. W Rzymie już mamy okres republiki a kolejne lata wyznacza władza konsulów. Któż te rzeźby przewoził i kiedy? Kartagińczycy? Jakiż to sztorm miotał statkiem i kto podjął decyzję, by dwóch herosów utopić na wieki? I o czym śnili leżąc na dnie greccy wojownicy kołysani ciepłym prądem płynącym dnem Jońskiego morza?

Tomasz Łysiak

HERCULANUM — CLOSE UP CANTIERI!

Piątkowe poranki w Ercolano – Parco Archeologico to wyjątkowa możliwość dotknięcia przestrzeni, która zazwyczaj jest zamknięta dla turystów – wykopalisk i miejsca pracy konserwatorów i archeologów. Close Up Cantieri jest programem umożliwiającym wejście wraz z archeologami i konserwatorami do tych „domus”, w których trwają prace i przyjrzenie się z bliska na czym polegają.

„To już czwarty rok, odkąd trwa inicjatywa fantastycznych spotkań Piątkowych Poranków
“Close-Up cantieri”- opowiada dyrektor Sirano – inicjatywa, która spotkała się z naprawdę ciepłym przyjęciem publiczności. W tym roku dla zwiedzających będzie to doświadczenie naprawdę niezapomniane, gdyż będą oni świadkami prac restauratorskich i archeologicznych naprawdę dużej rangi – zaczynamy je właśnie w tych dniach.
Close-up cantieri to program, w którym zaprasza się publiczność do udziału i bezpośredniego obserwowania prac restauratorskich w tym wyjątkowym mieście starożytnym jakim jest HERCULANUM. Pozwala to turystom na bliskie obcowanie z niezwykłym dziedzictwem archeologicznym i lepsze zrozumienie tego, na czym polegają prace konserwatorskie w takim archeologicznym kompleksie jakim jest Herculanum”.

Close up Cantieri – to możliwość zupełnie wyjątkowego „zwiedzania” Herculanum, do czego zachęcamy i zapraszamy wszystkich czytelników Faro d’Italia!

KSIĘŻYC NAD KOLOSEUM!

Pewnego razu Wolfgang Goethe, w trakcie nocnego spaceru po Rzymie, dotarł do Koloseum. Stanął zachwycony i przyglądał się ruinom Amfiteatru Flawiuszy, nad którymi, jak zapisał „świecił Księżyc wysoki i jasny”. I on i inne wielkie postaci ze świata kultury w trakcie Grand Tour i zwiedzania Rzymu wybierały się nocą pod Koloseum.

Teraz mogą tym śladem podążać inni — od soboty 17 lipca zostaje znów uruchomiony specjalny program zwiedzania Parco Archeologico del Colosseo pod nazwą „Księżyc nad Koloseum”.

Zwiedzający zobaczą po raz pierwszy w nocnym trybie Dom Westalek na Forum Romanum a także będą mogli wejść w podziemia Amfiteatru Flawiuszy i przejść korytarzami, którymi przed wiekami poruszały się bestie wypuszczane na arenę i mający walczyć gladiatorzy.

Widok rozpościerający się wokół zwiedzających zapiera dech w piersiach – szczególnie nocą, pośród świateł i cieni, które pomagają wyobraźni przenieść się w czasie i usłyszeć ryk zwierząt, aplauz tysięcy widzów i szczęk broni. Pozostałości kilkuwiekowej Via Crucis unoszą natomiast myślą ku tym, którzy niegdyś tu cierpieli… i tych, którzy tu odnawiali modlitwy.

Wszystkich członków społeczności miłośników Włoch spod znaku Faro d’Italia, w imieniu Parco Archeologico del Colosseo zapraszamy do nocnego zwiedzania:
https://parcocolosseo.it/visite-guidate/la-luna-sul-colosseo-2021-sotterranei/

BREATH. GOSTHS. BLIND. MAURIZIO CATTELAN. MILANO 2021!

ODDECH. DUCHY. ŚLEPOTA. – to tytuł robiącej olbrzymie wrażenie wystawy, czynnej od dzisiaj (14 lipca 2021) w Mediolanie – w Pirelli HangarBicocca!

Maurizio Cattelan (ur. 1960 w Padwie) wraca do Mediolanu po jedenastu latach – z zachwycającą wystawą. Składają się na nią „zaledwie” trzy rzeźby-instalacje ustawione w Pirelli HangarBicocca. Robią olbrzymie wrażenie. Pierwsza to ODDECH – wykonana z marmuru z Carrary rzeźba mężczyzny śpiącego obok swego psa.

Oddech. Foto za Artribune i Pirelli HangarBicocca.

DUCHY – to dziesiątki gołębi ustawionych na parapetach i stalowych drutach w Pirelli HangarBicocca, i wreszcie ŚLEPOTA – czarny monolit przebijany przez czarny samolot (niczym w trakcie ataku na WTC w Nowym Jorku)….

ŚLEPOTA. Fot. za Artribune i Pirelli HangarBicocca

Kuratorem wystawy jest Vicente Todoli, z którym Cattelan pracował już w Tate Gallery. Artysta twierdzi, że pracuje się z nim świetnie gdyż Vicente nie boi się – „jest gotów pójść na całość. Tak jak ja”.

„Ktoś kiedyś powiedział, że wystawy robione są z wykorzystaniem dwóch elementów – początku i końca. To rzecz linearna – powiedział Cattelan w jednym z wywiadów i dodał, że Pirelli HangarBicocca przypominał mu… kościół, gdy wszedł do niego by planować wystawę. Miał podobny układ przestrzenny, nawet ze swego rodzaju absydą…

Maurizio Cattelan to znakomity artysta, którego rzeźby i instalacje były pokazywane w najsłynniejszych galeriach sztuki nowoczesnej od Wenecji po Nowy Jork. Jego rzeźba „La nona ora” („Dziewiąta godzina”), przedstawiająca papieża przygniecionego meteorytem, na jubileuszowej wystawie Zachęty pokazana w latach 2000/2001 wywołała wiele kontrowersji. Do najsłynniejszych dzieł artysty należała także L.O.V.E – wystawiony w obraźliwym geście palec – postawiona na Piazza degli Affari w Mediolanie.

Oddech, Duchy i Ślepota – koniecznie zobaczcie jeśli będziecie w Mediolanie.

Skarby z podwodnego galeonu wyobraźni – Hirst w Galleria Borghese

Damien Hirst wydobywa z morskiego dna wyobraźni rzeźby, które stanowią autorską parafrazę i niczym nie skrępowany pastisz dziejów sztuki. Obrośnięte muszlami, morskimi żyjątkami, skamielinami wyglądają tak, jakby zostały wyjęte z ładowni zatopionego niegdyś galeonu. Ludzie, zwierzęta, morskie stwory – całość układa się w niezwykłą podróż do dna artystycznego oceanu imaginacji.

Odcięta głowa Meduzy – foto Villa Borghese

Wystawa Damiena Hirsta w Galleria Borghese jest otwarta od 8 czerwca. Jej kustoszami są Anna Coliva i Mario Codpgnato. Na zwiedzających czeka 80 niezwykłych dzieł z serii Treasures from the Wreck of the Unbelievable pokazywanych we wszystkich salach muzeum Villa Borghese. Niezwykłe rzeźby sąsiadują z arcydziełami antycznymi – są różnych rozmiarów, od niewielkich po wręcz kolosalne, jak Hydra i Kali, która eksponowana jest w Tajemniczym Ogrodzie Ptaszarni. Rzeźby Hirsta wykonane są z różnych materiałów, takich jak brąz, marmur z Carrary czy malachit. Do tego, po raz pierwszy we Włoszech, zaprezentowane zostały, w ramach tej samej wystawy, obrazy artysty z serii Colour Space.

Projekt został zrelizowany dzięki wsparciu finansowemu Prady. Galleria Borghese – to muzeum rzymskie, w którym znajduje się kolekcja arcydzieł klasycznej rzeźby rzymskiej, malarstwa renesansowego i barokowego, a także rzeźby Berniniego i Canovy. Poprzez zestawienie w takim otoczeniu prac Hirsta najmocniej wybrzmiewa sens i język jego sztuki. Skarby z Wraku Niewyobrażalnego nawiązują dialog z dziełami klasycznymi, stanowiąc niezwykle dopełnienie zbiorów klasycznych.

TC

foto – Galleria Borghese